Tytul posta dedykuje Piotrkowi, ktory wlasnie pojechal na swoja pierwsza londynska rozmowe o prace (tak, jest niedziela!). Co wiecej, jutro o tej samej porze znow bedzie robil dobre wrazenie na innym potencjalnym pracodawcy. Cieszymy sie, bo propozycje pracy, ktore otrzymuje odpowiadaja wyksztalceniu i dotychczasowemu doswiadczeniu. Wystarczyly 3 dni poszukiwan, odpowiedzi na kilkanascie ofert i zmiana miejsca zamieszkania z Warszawy na Londyn w LinkedIn aby zaczeli odzywac sie headhunterzy i rozdzwonily telefony z pierwszymi zaproszeniami na rozmowy. Wynika z tego, ze w Londynie nadal brakuje wykwalifikowanych specjalistow. Oferty pracy w IT pojawiaja sie doslownie co kilka minut, a P. nieustannie moze klikac w przycisk "apply for a job". Trzymamy kciuki!
W moim przypadku niestety nie jest tak latwo... Jak dotad otrzymalam dwie odmowne odpowiedzi (w sieci angielskich pubow i jako recepcjonistka) z powodu za wysokich kwalifikacji... Szczerze mowiac to dla mnie spore zaskoczenie, bo do tej pory bylam pewna, ze praca w kawiarni albo pubie jest zarezerwowana wlasnie dla nowoprzyjezdznych, ktorym zalezy na szybkiej kasie - nic bardziej mylnego. W starbuckscie, coscie i innych kawiarniach przy zgloszeniu do pracy trzeba wypelnic szczegolowy formularz osobowy z aktualnym numerem NIN - tym samym na ktorego wyrobienie czeka sie kilka tygodni od przyjazdu... Od dzisiaj zmieniam wiec nastawienie i zaczynam mierzyc troche wyzej w hierarchii stanowisk. Ewentualnie udamy sie do jednej z agencji pracy (najpewniej do JobCenter Plus) gdzie moga zapronowac nam/mi latwa i krotkoterminowa prace "od zaraz".
Dzisiaj dokonalismy tez przelomowego odkrycia na temat plac i podatkow w Anglii. W wiekszosci ofert zamiaszczanych w Internecie, pracodawca wpisuje informacje na temat proponowanych rocznych zarobkow brutto. Jak dla mnie jest to znakomita praktyka, z ktorej powinni brac przyklad polscy pracodawcy. Wielokrotnie podczas rozmow denerwowalam sie jakiej pensji zarzadac, a w konsekwencji jak zareaguje moj rozmowca. Tutejsza jawnosc sluzy takze wyrownaniu pensji - praktycznie kazda firma oferuje bardzo podobne pieniadze na wybranym stanowisku. Do tego dochodzi bardzo ciekawa kwestia wysokosci zmieniajacych sie co roku progow podatkowych. Jesli pracujac w Anglii zarabiasz do 32.010 F rocznie, Twoj podatek wynosi 20%, natomiast przekraczajac te kwote chocby o 1 F, podatek wzrasta do 40%! Kilka prostych obliczen i okazuje sie, ze osobom zarabiajacym miedzy 32, a 45 tysiecy F. oplaca sie umowa na 32 albo od razu na 43 tysiace. Trzeba o tym pamietac, bo perspektywa odebrania prawie polowy pensji jest dosyc przerazajaca.
Tym razem niestety nie wstawiamy zadnych zdjec ani historii o spotkanych gwiazdach filmowych - ostatnie kilka dni spedzilismy siedzac w kawiarniach z glowa w telefonie/laptopie. Odstawilismy nawet nasz londynski narkotyk czyli spacery po parkach. Zaczynam zapuszczac korzenie popijajac karmelowa latte w Stratford i powoli zapominam juz jak wyglada Big Ben :( Jak tyko ktores z nas dostanie prace bedziemy swietowac i robic sobie kompromitujace zdjecia w stylu angielskich dziewczyn rozkladajacych sie pod pubami - OBIECUJE.
hej, my tu też mocno trzymamy kciuki, śledząc bloga z zapartym tchem :) nigdy jakoś nie mogliśmy się przekonać do seriali to teraz mamy nasz/wasz prywatny ... oczywiście życzymy przekraczania kolejnych progów podatkowych z zyskiem, chociaż z lokalnej perspektywy ciężko to ocenić, bo roczne wynagrodzenie to obiekt widywany jedynie na deklaracjach PIT
OdpowiedzUsuńjawność oferowanych wynagrodzeń zdecydowanie do pozazdroszczenia, nie wiem skąd u nas taki dziwny zwyczaj, że to kandydat pierwszy strzela ile by chciał ... albo właściwie ile mu się wydaje, że mógłby chcieć (mało to stresu przy rozmowach o pracę ?) kiedy wiadomo, że po drugiej stronie jest siatka płac i określony budżet :(
jak dobrze kombinuję to się zaraz przeprowadzacie, więc powodzenia życzę i samych pozytywnych wrażeń w nowym miejscu, z nowymi landlords :)
pozdrowienia od wszystkich
aga & Co.